Rozdział książki Feudalizm we wszystkim prócz nazwy do czytania on-line

year:2025/15

Czytasz fragment książki Feudalizm we wszystkim prócz nazwy. Prezentacja i więcej próbek tej książki: tutaj. Próbki audio i do czytania innych rozdziałów tej i innych książek P. Plebaniaka tutaj. Więcej rozdziałów do czytania on‑line tutaj.

Przywileje i obowiązki

Przywileje i obowiązki

Mechanizmy przejmowania dominacji przez ekstremistów i suprematystów

Są myśli, słowa nawet, które trzeba koniecznie głośno wypowiedzieć, aby nas straszyć przestały.

– Wacław Berent

Prawdy, które muszą zostać powiedziane

Wszystkie przywołane tu i w innych miejscach tej książki przykłady są przejawem następującego wzorca działania homeostatów:

Ludzkie aspiracje, rozumienie sprawiedliwości oraz własnego miejsca w hierarchiach, mogą i często stoją w sprzeczności z tym, jak działają hierarchie w swojej roli sterowania decyzjami całej wspólnoty.

Jeśli porządek społeczny (zawsze hierarchiczny) i ideologie lub praktyki są sprzeczne, prowadzi to do dysonansów, niepokojów, załamania spójności społecznej, a w skrajnym przypadku do wojen domowych. Kluczem jest generowanie przez podmioty kierujące biegiem rzeczy kilku najskuteczniejszych instrumentów: poczucia niesprawiedliwości i krzywdy oraz zaburzenia mobilności pionowej w oparciu o zasługi, uzdolnienia i umiejętności.

Każda kultura produkuje obszary tabu, które pozwalają zamaskować sprzeczności, zniwelować ich destrukcyjny wpływ na spójność społeczną. Z drugiej strony destrukcyjny wpływ wrogich podmiotów zewnętrznych także jest maskowany przez ich realizatorów. Ukrycie aktu agresji jest podstawą jego skutecznej realizacji. Stąd motyw przewodni tego rozdziału, noszącego pierwotnie tytuł Prawdy, które muszą pozostać niewypowiedziane? To teza, wedle której atak zaprojektowany zgodnie z koncepcją wojen nieograniczonych1 jest tak zmyślny, że próby jego skonceptualizowania wymagają naruszania najsilniejszych tabu. To m.in. kwestie godności grup „uciskanych” (tabu korelacji ilorazu IQ i rasy), równouprawnienia kobiet (tabu biologicznych różnic między płciami) itp.

Poszlaką na to, że prowadzona jest operacja psychologiczna lewarująca tabu równości kobiet, jest sojusz dwóch (z wielu innych) nurtów ideologii feministycznego suprematyzmu, z których jeden forsuje wprowadzanie przywilejów kompensujących przypadłości psychofizyczne wynikające z przechodzenia cyklu miesięcznego przez kobiety (dodatkowe dni wolne), a drugi jednocześnie promuje ideę kobiet-pilotów samolotów pasażerskich, za nic mając sprzeczność z wcześniejszym postulatem i oczywiste zagrożenie obniżeniem standardów bezpieczeństwa lotu.

Kluczowe pytania

Kiedy wspólnota ma prawo prosić jednostki o poświę-cenie, w tym ryzykowanie zdrowiem i życiem? W jakich sytuacjach jednostka ma prawo odmówić? Jakie formy przymusu i kiedy są postrzegane za sprawiedliwe, uczciwe, zbalansowane i fair? Jak przekłada się to na to, jak jednostka wędruje w hierarchiach prestiżu, władzy i przywilejów? I wreszcie – kiedy wspólnota może zmusić mężczyznę do walki na froncie, a kobietę do rodzenia dzieci?

„Denial. Not only a river in Egypt”2

Złudzenia, które pozwalają żyć. To tytuł książki, który dotyka krytycznej cechy sfer naszego życia społecznego. Cechą tą jest często granicząca z apopleksją wrażliwość na niesprawiedliwe przyznawanie prestiżu i miejsca w hierarchiach społecznych. Mamy tendencję do ignorowania pewnych mechanizmów władzy i hierarchii po to, aby zredukować ilość konfliktów i potencjalnych przyczyn buntu tych, których godność, sprawczość czy swoboda osobista są w jakiś sposób ograniczane czy naruszane. Takie naruszenia są postrzegane często w skrajnie rozbieżny sposób. Są też poddawane ostracyzmowi w emocjonalny i nieprzewidywalny sposób – rozbieżnie przez całą plejadę subkultur, grup nacisku, aż do samoorganizującego się motłochu atakującego wszystko i wszystkich, co ma poglądy rozbieżne z „właściwymi”.

Rozmaite kultury różnie radzą sobie z takimi strefami wyparcia rozmaicie. Mają też swoje zakątki, w których popełniają czyny nie do końca pozytywne. Dotyczy to zwłaszcza ustawiania statusu członków społeczności tak, aby społeczność mogła kontynuować swoje istnienie i transferowanie norm etycznych na kolejne pokolenia.

Sprzeczność ideologii emancypacji kobiet z biologiczną składową natury ludzkiej

Niezwykle ciekawego wglądu w tę kwestię dostarcza proste spostrzeżenie, że oficjalnie głoszone dążenia feministek są wewnętrznie sprzeczne. Z jednej strony chodzi o niezależność materialną i statusową, a z drugiej poszukiwania partnera, który będzie w tych dwóch aspektach lepszy od nich.

Okazuje się, że główny nurt postępu nauki naszej cywilizacji odkrył przyczynę załamania dzietności i zakładania rodzin. Odkrywcą jest Lyman Stone z amerykańskiego Instytutu Studiów nad Rodziną3. Okazuje się, że spadek dzietności i skłonności do zakładania rodzin koreluje z gwałtownie rosnącą emancypacją kobiet, m.in. zajmo-waniem stanowisk zawodowych z coraz wyższym uposażeniem i prestiżem. Ten trend jest bezpośrednio związany z coraz wyższym odsetkiem kobiet z wyższym wykształceniem. Także w Polsce trend jest niezaprzeczalny. Kobiety stanowią 63% absolwentów uczelni wyższych. Dane na rok 2020 mówią o 38,8% kobiet w wieku 25-64 lata mających wyższe wykształcenie wobec 26,9% mężczyzn.

Stone stwierdza, że powyższe gradienty statusu i prestiżu (naszkicowane w niniejszym eseju trendy ludzkiej natury) prowadzą do tego, że z punktu widzenia kobiet na rynku matrymonialnym nie ma dość mężczyzn spełniających minimalne kryteria. Podobnie jest ze standardem życia i oczekiwaniem podniesienia statusu poprzez związanie się z partnerem o statusie wyższym.

Takie zaburzenie „tradycyjnego modelu małżeństwa” prowadzi do jego dysfunkcji, która pogłębiana jest przez przekaz ideologiczny idący ze wszystkich stron: kobieta ma zyskiwać niezależność i zapewniać sobie tym możliwości. A mężczyzna nadal ma by obciążany obowiązkami. Dodatkowo, nie jest możliwe, aby osoby odpowiedzialne za politykę polskiego Ministerstwa Równości nie zdawały sobie sprawy z konsekwencji rozmaitych akcji afirmacyjnych, w tym sprzecznych z prawem lub na granicy prawa, polegających na organizowaniu grantów, subwencji i programów wsparcia wyłącznie dla kobiet. Jest gorzej – wiele takich programów nosi znamiona konstruowanych celowo po to, aby pogłębić zaburzenia w hierarchiach, których funkcjonowanie w czasach historycznych umożliwiało istnienie funkcjonalnego społeczeństwa. Funkcjonalnego, czyli umożliwiającego wyprodukowanie kolejnych pokoleń, zdolnego do biologicznego przetrwania.

W obecnej sytuacji wygląda więc na to, że znajdujemy się kulturowo i społecznie w pułapce bez wyjścia. Jej esencją jest nieprzezwyciężalna sprzeczność wolności osobistej kobiet ze strukturą hierarchiczną dającą na wyjściu dzietność. Jeszcze inaczej – mamy zasadniczo dwa wyjścia. Albo pójdziemy w ślady afgańskich talibów i zakażemy edukacji kobiet, albo będziemy kontynuować samobójstwo demograficzne. Sprzeczność jest nieusuwalna. Niektórzy z nas świadomość jej istnienia trzymają głęboko w zakamarkach nieświadomości. Bez jakiejś formy dobrowolnego zrzeczenia się części celów współczesnych suprematystek feministycznych nie ma możliwości przywrócenia dzietności czy to w krajach Zachodu, czy w Chinach, czy w Korei Południowej.

Dodatkową siłą trzymającą praktycznie wszystkie kraje świata na tej równi pochyłej, jest niedobór siły roboczej i polityka zarządzania tą kwestią kształtowana przez wielkie korporacje. Wedle niektórych interpretacji wprowadzenie kobiet na rynek pracy w latach 60. i 70. XX wieku było promowane przez korporacje właśnie z uwagi na kalkulacje odnośnie kosztów robocizny. Kolejnym etapem było przeniesienie produkcji do krajów trzeciego świata4. Równoległym rozwiązaniem łatania deficytu siły roboczej, coraz silniej wynikającego ze spadającej dzietności, był import siły roboczej, którego przedłużeniem są współczesne ideologie propagujące migracje. Z uwagi na te trendy ideologie feministyczne są z przyczyn naturalnych w naturalnym sojuszu z ideologiami promigracyjnymi.

Dlaczego terroryzm pseudo-feminizmu działa?

Joe Rogan, bodaj najpopularniejszy podcaster na świecie, w jednym z wywiadów rozmawiał z byłym żołnierzem amerykańskiej jednostki SEALs Trevorem Thompsonem. Rogan wygląda jak kozak i treść jego podcastów jasno wskazuje, że ma potężne cojones. Jego rozmówca, były żołnierz Navy SEALs, to także kozak. Teoretycznie, obaj panowie nie boją się niczego. Ale....

Obaj kulili ogony pod siebie, gdy próbowali mówić rzeczy oczywiste: i w końcu nie powiedzieli tego wprost!5 Kobiety nie mają szans dorównać mężczyznom i wobec tego nie nadają się do służby w takich formacjach. Kobiety nie mają szans dorównać mężczyznom w wytrzymałości fizycznej. Mówimy o prawidle statystycznym – oczywiście są wyjątki. Ale przede wszystkim są cechy statystyczne, których konsekwentne ignorowanie jest jednym z głównych narzędzi propagandowych ideologii współczesnego feminizmu.

Rozkład normalny i per capita

Rozkład normalny pokazuje częstotliwość występowania jednostek o wartości cech takich jak wzrost, masa ciała czy wartość IQ. Odczytywanie wykresów rozkładu normalnego i formułowanie twierdzeń z nim zgodnych to pole do łatwych pomyłek, a jednocześnie pole bitwy ideologicznej o „równość płci”.

Wykres przedstawiający różnice między kobietami i mężczyznami, uznawany w debatach za poprawny, ilustruje następujące prawidłowości: średnie IQ kobiet i mężczyzn jest takie samo. Wartości IQ u mężczyzn mają większy rozrzut: mniej jest osobników średnich, ale za to jest wśród nich więcej geniuszy… i osób upośledzonych umysłowo. Twierdzeniem kontrowersyjnym, ale jak najbardziej zgodnym z obserwowalnymi faktami, jest to, że więcej jest mężczyzn geniuszy niż kobiet. Innym błędem poznawczym, który popełniają uczestnicy debat hierarchicznych w wojnie „o dominację”, jest koncepcyjne nierozumienie pojęcia per capita. W wykresie powyżej uśrednione IQ dla mężczyzny i kobiety będzie praktycznie identyczne. Nie tylko IQ podlega prawidłowościom rozkładu normalnego. Wybierając z mieszanej populacji grupę np. 5 osób najbardziej agresywnych, w przypadku typowym wylosuje się 5 mężczyzn. Tak działa statystyka.

Sporo osób nie potrafi interpretować danych statystycznych, co prowadzi do nieporozumień, emocjonalnych oskarżeń i niemożności nawiązania dyskursu. Dużo humorystycznych przykładów można znaleźć w debatach dotyczących przestępczości w USA. Znajdą się więc tacy, którzy stwierdzą, że biali popełniają więcej przestępstw (w liczbach bezwzględnych) niż czarni, i nie dadzą się przekonać, że istotą problemu jest to, że w populacji kraju jest ok. 53% białych, a tylko 13% murzynów.

Republika: prawa i obowiązki obywatela

Kwestie hierarchii oraz nadawania przywilejów i wymagania powinności są jedną z głównych aren awantur o tradycyjne role płciowe. Największą kością niezgody jest kwestia regulowania pozycji w hierarchii względem podejmowanego przez jednostkę ryzyka oraz sposobu jego wynagradzania przez społeczność. Wyjątkowo użytecznego wglądu dostarcza wypowiedź wybitnego polskiego publicysty Rafała A. Ziemkiewicza z 2025 roku. Omawiając kwestię praw i obowiązków obywateli w ustroju republikańskim, stwierdza:

Powinno się wrócić do rzeczy, które rozmaite republiki starożytne praktykowały. Dopiero służba wojskowa daje pełnię praw obywatelskich. (…) Nie jesteś pełnoprawnym obywatelem, jeśli uchylasz się od obowiązków obywatelskich. (…) To, co w tak zwanej demokracji liberalnej, o której mówiliśmy, jest największym absurdem, to przyznanie praw wyborczych absolutnie wszystkim. Także tym, którzy w żaden sposób nie są zainteresowani dobrem wspólnoty. Także tym, którzy wręcz nienawidzą kraju, w którym się znajdują. Także tym, którzy kierują się wyłącznie egoizmem, ponieważ nic w strukturze społecznej tego kraju ich nie trzyma. To jest eksperyment, którego nigdy w dziejach republiki nie było. Republiki były zawsze republikami kupców, rolników, żołnierzy. Ludzi, którzy mieli powody kierować się dobrem zbiorowości, a nie używać tych narzędzi demokratycznych wyłącznie do wyrwania czegoś dla siebie ze szkodą dla ogółu i tutaj demokracja liberalna jest jakimś obłędem.6

Tym, czego Ziemkiewicz nie wypowiada na głos, mówiąc „absolutnie wszystkim”, to przyznanie praw wyborczych m.in. kobietom – bez ustanowienia mechanizmu, który by odpowiadał za pilnowanie tego, aby nabywane prawa były sprzęgnięte z obowiązkami.

Czym jest republika

Ameryka nigdy nie miała być demokracją. Jest republiką konstytucyjną. To właśnie republiki były tradycyjnie postrzegane jako najlepsze zabezpieczenie przed tyranią, czyli przejęciem władzy dyktatorskiej przez kogoś, dla kogo nadrzędnym priorytetem nie jest dobro współobywateli.

Republika to forma rządu, w której władza należy do ogółu obywateli, ale sprawowana jest za pośrednictwem wybranych przedstawicieli, których władza ograniczona jest zapisami konstytucji. W demokracji bezpośredniej większość może przegłosować mniejszość. W pełnej demokracji 51% ma władzę nad 49%. Republika zabezpiecza przed takim scenariuszem. Jest zbudowana tak, aby opierać się rządom tłumu. Rozmaite zabezpieczenia ograniczają to, co może zrobić większość. I to właśnie są rządy prawa, a nie większości. Amerykańskie mechanizmy bezpieczeństwa (ang. checks and balances) – m.in. kontrola i równowaga, odział władzy i kolegium wyborcze – zostały zaprojektowane w celu spowolnienia pochopnej opinii publicznej i zapobieżenia dominacji tłumu.

Założyciele Stanów Zjednoczonych odrzucili demokrację. Sam Benjamin Franklin ostrzegał: „Demokracja to dwa wilki i jagnię głosujące nad tym, co zjeść na obiad. Wolność to dobrze uzbrojona owieczka kwestionująca głosowanie”. Jeszcze celniej wskazał wadę demokracji Alexander Fraser Tytler (1747–1813). Wedle niego demokracja nie może istnieć jako stała forma rządu. Może istnieć tylko do czasu, gdy wyborcy odkryją, że mogą głosować na duże kwoty z publicznego skarbca.

Te procesy degeneracyjne polegają na powolnym przejściu od odpowiedzialności do dominacji większości decydującej nie dla dobra całej wspólnoty, ale dla zabezpieczenia własnych interesów. Wolność nie pochodzi z kart do głosowania. Pochodzi z dobrowolnych interakcji. Żaden system, który przyznaje obcym władzę nad twoim życiem poprzez głosowanie większościowe, nigdy nie będzie w stanie naprawdę chronić wolności.

Thomas Jefferson ostrzegał: „Naturalnym postępem rzeczy jest to, że wolność ustępuje, a rząd zyskuje na znaczeniu. Wszystkie rządy są kontrolowane nie przez dobrowolną współpracę, ale przez lufę pistoletu”. Rządy są zorganizowaną siłą. W swej istocie rząd jest jedyną instytucją w społeczeństwie, która legalnie może stosować przymus, czyli siłę, aby zmusić ludzi do robienia różnych rzeczy lub powstrzymać ich od robienia różnych rzeczy.

Co wolno mówić

O tym, co wykracza poza ramy swobodnej wypowiedzi, Ziemkiewicz napomknął na początku wywiadu. Równolegle z emancypacją wyborczą kobiet nastąpiło wprowadzenie ich na rynek pracy w USA i innych krajach Zachodu. Ten wieloczynnikowy proces sprawił, że na rynku pracy pojawiła się nowa grupa, która przez mechanizm podaży i popytu siły roboczej sprawiła, że koszt pracy spadł, a przez to do utrzymania rodziny przestała wystarczać pojedyncza pensja.

Identyczny mechanizm szukania obniżenia kosztów siły roboczej stoi za powszechnym współcześnie sprowadzaniem migrantów do pracy (zob. ramka s. __).

Terror niebezpiecznych ideologii jest zaprowadzany na poziomie systemowym w USA. Przykładem jest bitwa na arenie prawodawstwa i praktyk kulturowych w kwestii dopuszczania mężczyzn identyfikujących się jako kobiety do startów w kobiecych zawodach sportowych. Obie strony sporu nie planują ustąpić ze swoich stanowisk, czego znakomitą ilustracją jest starcie między republikańskimi senatorami Hawleyem i Kennedym a prezesem NCAA Charlie’em Bakerem7.

Spostrzeżenia i przykłady na wynos

A. Dlaczego małżeństwo monogamiczne jest na celowniku

Tu dochodzimy do kluczowej roli małżeństwa monogamicznego a jednocześnie przyczyny tego, że małżeństwa takie są często obiektem wręcz groteskowo nienawistnych ataków ze strony ekstremistek feministycznych.

Często można spotkać się z ich wypowiedziami, że „małżeństwo jest formą niewolnictwa”, a dziecko w łonie matki jest „pasożytem”. Jest to zorganizowana, planowo prowadzona, międzynarodowa operacja psychologiczna. Jej podstawowym celem jest –wskazuje na to wiele poszlak – doprowadzenie do zapaści cywilizacyjnej. I nie, nie są to żarty czy przesada. Dowód stanowi poniższe zdjęcie zrobione w trakcie jednego z festiwali/ceremonii aborygeńskich na Tajwanie. Imprezy takie rutynowo odwiedzane są przez rozmaitych aktywistów, których zadaniem w tym przypadku jest oswajanie wizualne z najnowszym przebojem – „psim macierzyństwem”. Dziewczyna na zdjęciu przywiozła pieska w wózku i starała się możliwie cały czas trzymać go w pozycji brzuszkiem do góry, jak noworodka.

Ryc. 1. Matka z „psieckiem” – akcja kampanii zniechęcania kobiet do macierzyństwa na Tajwanie.

Małżeństwo monogamiczne jest niezbędnym składnikiem procesu budowania cywilizacji i silnych wspólnot narodowych, gdyż jest sposobem wytłumienia naturalnych tendencji do poligamii mężczyzn i hipergamii kobiet. W społecznościach prymitywnych około 80% kobiet z sukcesem przekazuje swoje geny potomkom. W przypadku mężczyzn odsetek ten to zaledwie 40%. W kulturach dozwalających na poligamię i instytucję haremów bywa więc tak, że większość mężczyzn nie ma żadnych perspektyw na założenie rodziny, a więc ustabilizowanie swojej pozycji społecznej i materialnej.

Prawa i nakazy religijne nakazujące związki 1 + 1 są niezwykle silnym czynnikiem zwiększającym stabilność i trwałość społeczeństw. Są sztucznym instrumentem wyrównania statusu mężczyzn tak, aby możliwie duży ich odsetek miał szansę na możliwie produktywne i pożyteczne życie. Jeśli takie możliwości nie zostaną otwarte, drastycznie zwiększa się skłonność do zachowań ryzykownych, aspołecznych i destruktywnych, na czym traci cała społeczność. Innymi słowy, to co z punktu widzenia kobiety, zwłaszcza współczesnej, jest zamachem na jej wolność osobistą, a dla obu płci jest nałożeniem restrykcji na zachowania promiskuityczne, jest mechanizmem zwiększającym wszystkie pozytywne parametry przeżywalności całej wspólnoty.

Osoby skażone ideologiami konfrontującymi się z wartościami chrześcijańskimi świetnie zdają sobie z tego sprawę. To wiedza oswojona przez nauki społeczne całe dekady temu. Warto tu przypomnieć choćby fakt, że naukowcy badający te kwestie są ideologicznie skonfrontowani z wartościami „tradycyjnymi”. Ośmieszają je oni i deprecjonują, gdyż jest to sposobem na maksymalizację ich własnej wolności osobistej, a przy tym dzięki oparciu o prestiż bycia elitą intelektualną wstępują na pozycje „autorytetów moralnych” i walidują ideologie polegające na folgowaniu łatwym, biologicznym przyjemnościom.

Ta pułapka hierarchiczna jest wyjątkowo perfidna, gdyż uniemożliwia wydobycie się z niej za pomocą mechanizmów demokratycznych. No bo która partia polityczna odważy się powiedzieć swoim wyborcom, że aby uratować swój kraj, naród i cywilizację od zapaści demograficznej, powinni porzucić wszystkie „róbta, co chceta” na rzecz wpajania sobie i swoim dzieciom wartości tradycyjnych: religijności, odpowiedzialności itp.?

Żadna.

B. WNBA i równość płac kobiet i mężczyzn

NBA (National Basketball Association) to amerykańska liga koszykarska, która w 2024 zarobiła 13 miliardów USD. Liga kobieca – Women’s NBA – w tym samym roku odnotowała jedynie 200 milionów przychodu, a rocznie przynosi stratę średnio 10 milionów, a w samym 2024 roku około 40 milionów. Działalność kobiecej ligi jest świetną ilustracją rozbieżności między aspiracjami grających a realiami rynku w kwestii różnicy płac.

WNBA jest własnością NBA, a jej szefostwo pierwotnie (od 2002 r.) posiadało 50% udziałów. Do przedsięwzięcia dołączyli nowi udziałowcy, za 75 milionów dolarów przejęli po 8% od pierwotnych partnerów: NBA i WNBA. Ta struktura decyduje o podziale wpływów z reklam i od sponsorów. W praktyce w 2024 roku wpływy WNBA na poziomie 60 milionów USD to 25,2 mln na rzecz WNBA, z czego jedynie połowa (a więc ok. 21% łącznych wpływów) trafia do 12 drużyn.

Porównajmy to z NBA, gdzie od 1983 roku podział zysków w NBA gwarantuje graczom 50% przychodów. W 2023 roku przychody wynosiły 10,58 miliarda dolarów do podziału pomiędzy drużyny i zawodników. Podział jest transparentny i faktycznie kontrakty dla graczy opiewały na ~5,2 miliarda USD. Efektem różnej struktury własności, wynikającej m.in. z tego, że NBA de facto dotuje istnienie WNBA, nawet gdyby WNBA generowało identyczny zysk co NBA, to zamiast 5 miliardów, zawodniczki otrzymywałoby zaledwie 2,1 miliarda8.

Centralnym punktem roszczeń koszykarek jest procent przychodów, który trafia do drużyn. Jednak ich roszczenia są całkowicie bezzasadne w tym sensie, że 79% pieniędzy trafia do właścicieli i dotujących całą „imprezę” inwestorów, którzy wydali i wydają już ponad 300 milionów USD tylko po to, aby WNBA istniało mimo przynoszenia rokrocznych strat. Podsumowując, aby koszykarki mogły otrzymywać większy procent, musiałyby wykupić udziały swoich dobrodziejów, wobec których mają roszczenie naruszenia sprawiedliwego podziału zysków.

Sytuację być może poprawi świeżo podpisany kontrakt, który w okresie 11 lat da WNBA 2,2 miliarda USD. Meritum problemu stanowi jednak mała atrakcyjność WNBA dla widzów. Jest to powiązane z poszerzeniem dostępu. Jednocześnie, po raz pierwszy w historii liczba widzów meczu finałowego w 2024 roku przekroczyła milion. Udział mężczyzn wśród widzów ma tendencję zwyżkową i zbliża się powoli do 60%.

Zasadniczą przyczyną znacznie mniejszego „rynku” dla kobiecej koszykówki jest mniejsza widowiskowość i dynamika gry, zwłaszcza w zestawieniu z niezwykle sprofesjonalizowaną grą mężczyzn. Politycznie poprawne wyjaśnienia nie obejmują oczywistych faktów. Przede wszystkim mężczyźni oglądają NBA dla zaciętości rywalizacji i z uwagi na stawki. Trendy wśród fanek pokazują dobitnie, że także kobiety nie uważają wydarzeń WNBA za atrakcyjne.

Innym przemilczanym faktem jest kompetencja i atrakcyjność dla widza. Mężczyźni grają lepiej i bardziej widowiskowo. Przykładem skrajnym jest amerykańska kobieca drużyna narodowa piłki nożnej. Zespół ten przegrał 2:5 z drużyną… czternastoletnich chłopców9. W sferze koszykówki bardzo znamienna jest statystyka wsadów10. W WNBA od 1997 do 2024 roku miało miejsce 33 wsadów. Obecnie tylko w ostatnim sezonie było aż 11 tysięcy wsadów. Dodatkowo celność w rzutach w trakcie gry jest znacząco gorsza w WNBA mimo tego, że piłka, którą grają zawodniczki, jest mniejsza (przy rzutach wolnych celność to 80,4% do 75,6% na korzyść WNBA w 2022 roku). W statystykach trafień w trakcie gry zdecydowaną przewagę ma NBA.

Także amerykańskie piłkarki domagały się zrównania luki płacowej między ligą męską i żeńską. Piłkarki złożyły nawet papiery procesowe do sądu. Sąd jednak odmówił przyjęcia pozwu z uwagi na bezzasadność roszczeń – analogiczną do tej z WNBA.

Oczywiście także i piłka nożna jest polem, w którym kobiety nie są w stanie dorównać dynamiką rozgrywki i umiejętnościami. Oprócz wspomnianego już powyżej wyniku 5:2 przeciw chłopcom, świadczącym o zasadniczej różnicy między płciami, piłkarki reprezentacji amerykańskiej potrafiły ograć w 2019 roku drużynę Tajlandii 13 do jajca. Tak duże dysproporcje między krajami sprawiają, że zwycięstwo nie decyduje się o włos, co najlepiej przyciąga pieniądze, a o całe kilometry.

Jedną rzecz trzeba jednak oddać Amerykankom – w kompilacjach siłą rzeczy satyrycznych, pokazujących najbardziej niezdarne zagrania ligi piłkarskiej, jedna z zawodniczek wykopała piłkę hen daleko w bezludne trybuny, trafiając z szatańską celnością w tackę z frytkami niesioną przez fana. Tego osiągnięcia nie da się powtórzyć nawet próbując przez sto lat.

Panie biegające po boiskach zasługują na powyższe kpiny w całej rozciągłości – z przyczyn obnoszenia się z feministycznym suprematyzmem, ślepym na biologiczne fakty, z nierealistycznymi roszczeniami (oddalanymi przez sądy i poprawne kalkulacje) oraz przejawianiem buty m.in. wobec fanów, którzy – w serwisie YouTube dostępne są wywiady i spotkania – w dobrej wierze wielokrotnie sugerowali obniżenie wysokości kosza celem zwiększenia atrakcyjności, a więc rentowności rozgrywek. Ich opinie były arogancko lekceważone i komentowane przez „pokrzywdzone męską dominacją” zawodniczki. Szczególnie dobitnych przykładów dostarczył rok 2024, który dla WNBA upłynął pod znakiem rekordowych wyników. Wynikały one z pojawienia się super-gwiazdy Caitlin Clark. Clark stała się celem licznych fauli, których sędziowie „nie zauważali”, a przy tym nawet same współzawodniczki w wywiadach deklarowały nie tylko zawiść z powodu osiągnięć, ale i resentyment wynikający z tego, że Clark jest biała i heteroseksualna, co silnie kontrastuje z − również deklarowanym − aktywizmem WNBA w kierunku „wręcz przeciwnym11.

Podsumowując: tak jak jest to w wielu innych kazusach, roszczenia i poczucie niesprawiedliwości nie wynikają z funkcjonowania „systemowej opresji” czy mizoginii, a z realnych, naturalnych różnic, których osoby poddane indoktrynacji ideologicznej, a przy tym skrajnie toksyczne, nie przyjmują do wiadomości. Osoby takie, jak w niemal wielu aktywnościach ludzkich, nie grają w koszykówkę, ale uczyniły koszykówkę sposobem w spełnianiu rozmaitych potrzeb, z dominowaniem nad innymi na czele.

C. Sprzeczność modelu cywilizacji i biologii homo sapiens

Migracje i dzietność to temat daleki od zrozumienia przez odbiorców debaty publicznej. Także i ta kwestia jest obłożona silnymi tabu. Tabu wynika z tego, że media kontrolowane są zwykle przez grupy interesów czerpiące korzyści z zarządzania migracjami z krajów podporządkowanych hierarchicznie do krajów rozwiniętych. Diabeł tkwi w modelu cywilizacyjnym.

Wszędzie na świecie w czasach historycznych mieszkańcy miast zawsze mieli niższą dzietność niż mieszkańcy wsi. W Europie, na której się tu skupię, wynikało to z szeregu czynników. Do miast migrowała ludność celem zarobkowania, a więc wydobycia się z pułapki biedy. Drugim parametrem było to, że dzieci na wsi były inwestycją, „darmową” siłą roboczą. Migracje do miast produkowały niemal szokujące statystyki. W niektórych miastach epoki nowożytnej do 30% stanowili mieszkańcy, którzy urodzili się poza nimi. Miasto, aby urosnąć o 10%, potrzebowało drugie tyle migrantów12.

Cechą naszego modelu cywilizacji ludzkiej, w którym ośrodki miejskie dominują, czyli generują gradient prestiżu i bogactwa przyciągający migracje z prowincji, jest to, że model miejskich cmentarzy przeskalowaliśmy do skali całych państw i narodów. Nie jest to niczyją winą. Przyczyną tego stanu rzeczy jest naturalnie powstająca siła psychohistorii. Ludzie w poszukiwaniu szans na lepsze i godniejsze życie po prostu poruszają się po trajektoriach prestiżu. Migrują za lepszym życiem i perspektywami wyrwania się z pułapki swojego aktualnego statusu.

Problem powstał w chwili, w której zamiast wykształcić mechanizmy kompensujące spadek dzietności w obszarach zurbanizowanych, kraje dominujące oparły swój rozwój i rozbudowę siły ekonomicznej na drenażu populacji z obszarów podległych czy podporządkowanych gospodarczo, politycznie i kolonizacyjnie.

Prekursorem tego modelu były Stany Zjednoczone, które realizowały od początku swojego istnienia politykę sprowadzania osadników gotowych poprzez swoją ciężką pracę „przy okazji” budować potęgę Ameryki. Podkreślenie jest tu kluczowe, gdyż konfrontuje niniejszy wywód z narracją „otwartych granic” i sprowadzania wszelkich migrantów czy to do Europy, czy USA. Osadnicy w dziewiętnastowiecznych Stanach to ludzie, którzy przybywali ocean, by pracować. Współcześni nielegalni migranci, wpuszczani przez administrację demokratów, przyjeżdżają na gotowe.

Podsumowując, pułapka cywilizacyjna polega na tym, że deficyt siły roboczej i dzieci zawsze był łatany doraźnie, przez co nasza kultura ani obyczajowość nie naprawiła się poprzez stworzenie mechanizmów zwiększających dzietność w rejonach jej zmniejszenia. Perfidia tej pułapki polega na tym, że pogłębiają ją cykle wyborcze i mechanizmy przyciągania wyborców przez konkurujące ze sobą partie polityczne. No bo która partia odważy się nagle ogłosić, że zamiast pieprzenia się jak i gdzie popadnie, trzeba powrócić do wartości rodzinnych, narzucić sobie samodyscyplinę i samokontrolę?

Odpowiedź: z takim pomysłem nie odważą się wystąpić nawet partie konserwatywne i chrześcijańskie!

Tytułem nawiązania do siły roboczej wspomnę jeszcze o pewnej coraz bardziej popularnej narracji tłumaczącej kontynuowanie polityki migracyjnej. Migranci to tania siła robocza, pozwalająca uniknąć uwikłania się dużych korporacji w potyczki ze związkami zawodowymi. (Zob. rozdział o nielegalnym migrantach w Nowym Jorku). Przesunięcie produkcji do krajów Azji pozwoliło było wielkim korporacjom gwałtownie obniżyć koszty pracy poprzez zwiększenie puli pracowników i obniżenie ich stawki. Identyczną konsekwencję miało wprowadzenie na rynek pracy kobiet.

Profesor Elizabeth Warren, autorka niezwykle silnie oddziałującej książki Two-income trap (2004, pol. Pułapka dwóch pensji), prowadzi rozumowanie idące ku bardzo kontrowersyjnym wnioskom. Sprowadzają się one do hipotezy, że promowanie wprowadzenia kobiet na rynek pracy (a więc i ich emancypacja) były częścią zabiegu socjoinżynieryjnego mającego podnieść zyskowność korporacji i pracodawców amerykańskich bez otwarcia kraju na migracje. Kosztem ubocznym oczywiście był spadek dzietności – ponoszony przez społeczeństwo i przyszłe pokolenia.

Perfidny mechanizm miał być wprowadzony w życie poprzez sztuczne podniesienie kosztów życia: opieki medycznej, nieruchomości itp., co zmuszało kobietę, zajmującą się dotychczas domem, co przecież jest olbrzymim wysiłkiem, do szukania źródeł dorobienia do budżetu rodzinnego.

Analogiczny mechanizm można dostrzec w Polsce trzeciej dekady XXI wieku. Prowadzi on do katastrofalnej zapaści dzietności. To bańka mieszkaniowa wygenerowana tym, że mieszkania stały się dobrem inwestycyjnym, co sprawia, że stają się niedostępne dla ludzi potencjalnie gotowych założyć rodziny. Uzupełnieniem tego mechanizmu są omawiane dalej praktyki promowania edukacji i zatrudniania kobiet tak, że poziom ich emancypacji pogłębia dystans statusu socjoekonomicznego (zob. s. __). Rezultatem jest sprzeczne z biologicznymi składnikami ludzkiej natury zjawisko statystyczne – awans socjoekonomiczny kobiet automatycznie zmniejsza pulę mężczyzn, z którymi są one gotowe się związać. Biologicznym komponentem naszej natury jest bowiem para faktów:

Inaczej mówiąc, współczesny stan większości kultur, obyczajowości i poglądów na kwestie równouprawnienia czy równości płci jest w radykalnej kolizji z biologicznymi cechami naszego gatunku. Clou sprowadza się do zaburzenia systemu interakcji społecznych i naturalnych hierarchii, które kształtują funkcjonowanie wymierających społeczeństw współczesnego świata.

Jeszcze inaczej – stoimy przed wyborem, czy powrócić do form tradycyjnych, czy czekać na śmierć naszej cywilizacji. Ekstremistki feministyczne mówią „śmierć!”.


  1. 1 In hybrydowy. Zob. ►OM1 s. __. Koncepcja chińska zakłada, że polem konfrontacji geopolitycznej, w tym zmagań służb wywiadowczych parających się subwersją ideologiczną wrogich społeczeństw, jest każda wyobrażalna sfera funkcjonowania przeciwnika. Polem walki mogą więc być nawet ideologie imprintowane dzieciom w przedszkolach. Podnoszona wcześniej kwestia „rasistowskiej matematyki” jest potencjalnie przejawem aktu agresji tego typu.

  2. 2 Nieprzetłumaczalna gra słów w języku angielskim. „Denial” to wyparcie lub znany w psychologii mechanizm wyparcia. Słowo jest niemal homonimem nazwy rzeki Nil (the Nile).

  3. 3 America’s ‘Marriage Material’ Shortage, https://www.theatlantic.com/ideas/archive/2025/02/america-marriage-decline/681518

  4. 4 Zob. s. __.

  5. 5 What Navy SEAL Trevor Thompson Thinks of Women Entering the Program, https://youtu.be/dWXdZUKJc1M [dostęp: 2025-04-02].

  6. 6 Mężczyzna zdegradowany do roli BOYTOYA…, https://youtu.be/lvh2hNmQd24 [dostęp: 2025-04-02], czas: ok. 10:00.

  7. 7 Josh Hawley and John Kennedy SHUT DOWN pro trans athlete NCAA President, https://www.youtube.com/watch?v=XS91bCC1UjU&t=324s. NCAA – National Collegiate Athletic Association – Narodowe Stowarzyszenie Lekkoatletyki Uniwersyteckiej.

  8. 8 Dodatkowo w aktualnej sytuacji roczna pensja zawodnika NBA to ok. 9,6 mln USD, co stanowi 0,1% przychodu ligi. Pensja zawodniczki WNBA to 100 tys. USD, czyli 1,89% przychodu jej ligi.

  9. 9 Tu należy podać inny fakt pozamerytoryczny, który w istotny sposób zmniejszył oglądalność. W epizodzie wojny kulturowej w 2023 roku większość kadry nie odśpiewała hymnu swojego kraju, tłumacząc decyzję protestem przeciw rasowej niesprawiedliwości i brutalności policji. Gwiazda amerykańskiej kadry piłkarskiej Megan Rapinoe część amerykańskich fanów piłki w pewnym momencie nazwała przyczyną, dla której chciałoby się, aby własna drużyna przegrała.

  10. 10 Ang. dunks; wsady do kosza realizowane od góry, po których zawodnik zwykle popisuje się i zawiesza ręką bądź rękami na obręczy.

  11. 11 WNBA - Complete And Utter Trash!, https://youtu.be/D6JZGjAtoQQ [dostęp: 2025.04.25].

  12. 12 Zob ►SP VI.4, Antropologowie nazywają to zjawisko terminem urban death trap (pol. pułapka miejskiej śmierci).